Wydaje mi się, że tej Pani nie trzeba przedstawiać. Jedni ją wychwalają, inni krytykują. Cieszy fakt, że dzięki niej Polki/Polacy ruszyli tyłki z wygodnych kanap i zaczęli ćwiczyć. Jest szał na sport, dbanie o siebie. To dobrze. Żyjemy w takich czasach gdzie mnóstwo czasu spędzamy przed komputerem, czy telewizorem, a nasze ciało potrzebuje ruchu. Zmienia się nasz styl życia. Przyglądamy się zdrowej diecie i wdrażamy ją do swojego menu. Zaczynamy świadomie wybierać to co zdrowe. Jogging po pracy już nie jest dziwny, a Pan, który „śmiga” koło nas wieczorem w obcisłych spodniach wcale nie musi być zboczeńcem, tylko mężczyzną, który dba o formę. Ja również gdy dzieci śpią staram się zadbać o swoją sylwetkę i „katuję” mój brzuch m.in. nożycami ;)
Ewa Chodakowska, Pytanie na śniadanie, TVP 2 |
Mamy już coś dla ciała, a… dla ducha? Mnie relaksują i
wyciszają książki. Nie jestem molem książkowym, nie lubię trudnych, zawiłych
książek, ale lubię czytać. Odkąd pamiętam książki były zawsze obecne w moim
życiu. Nigdy nie zapomnę jak w
dzieciństwie moja mama czytała mi „Lokomotywę” Juliana Tuwima. Pamiętam jak
byłam zafascynowana baśniami Braci Grimm czy Andersena i czytałam je z wielką przyjemnością.
Wtedy pierwszy raz poczułam co daje mi książka. Przenosiłam się do innego świata,
moja wyobraźnia bujnie pracowała. To były niesamowite chwile. Pamiętam jak
płakałam czytając „Serce” Edmondo de Amicis’a. Nigdy mnie nie wzruszyła tak mocno żadna książka. Miałam wtedy nie więcej niż 11 lat.
W tej chwili czytanie nie jest modne i nie wzbudza podziwu.
Spora część młodych ludzi twierdzi, że czytanie jest dla dziwaków, dinozaurów.
Według statystyk 56% Polaków w ciągu roku nie ma żadnego kontaktu z książką.
Inne kraje europejskie znajdują się w dużo lepszej sytuacji, więc nie jest to
uniwersalny problem naszych czasów. 75%
Francuzów czyta w ciągu roku co najmniej jedną książkę. Dane, które umieściłam
pochodzą z bloga Anny Dziewit- Meller Plain pleasures. No właśnie. Kim jest Ania Dziewit-Meller? To
bardzo ciekawa osobowość. Dziennikarka, wokalistka zespołu Andy, autorka
książek "Głośniej! Rozmowy z pisarkami", "Teoria trutnia i inne.
Rozmowy z mężczyznami" (razem z Agnieszką Drotkiewicz), "Gaumardżos.
Opowieści z Gruzji" (razem z Marcinem Mellerem) oraz "Disko". Prywatnie żona Marcina Mellera, mama
2-letniego Gustawa. Niedługo po raz drugi zostanie mamą. Dla mnie to
przesympatyczna, pełna uroku osobistego kobieta. Jej dzieciństwo, tak jak moje,
przypada na lata ’80, więc czuję się z nią związana jeszcze bardziej
emocjonalnie. Wiele z książek, które
poleca trafia w mój gust. Dzięki Annie Dziewit-Meller dowiaduję się o
nowościach czytelniczych. To właśnie Ania mobilizuje mnie do częstszego czytania.
W każdy piątek w programie Dzień Dobry
TVN prowadzi kącik czytelniczy, w którym poleca kilka książek na weekend. Trafiają się też wspaniałe książki dla
najmłodszych.
Anna Dziewit-Meller, Książki na weekend, DDTVN |
O tym, że trzeba czytać dzieciom książki każdy wie. Ale po
co? Pamiętajmy, że już od najmłodszych lat warto zaszczepić w dziecku miłość do
książek. Regularne czytanie niemowlęciu buduje skojarzenia czytania z
przyjemnością. Maluchy uwielbiają, wtulone do mamy lub taty, słuchać płynnego, ciepłego tembru głosu
rodziców. Czytanie na głos kilkulatkowi rozbudowuje jego słownictwo, uczy
myślenia i pozwala lepiej zrozumieć świat.
Moim dzieciom staram się czytać
regularnie. 3,5 letni syn coraz chętniej słucha bajek i wreszcie nie rozprasza
się. Sam zaczyna tworzyć własne, niewiarygodne opowieści, którymi mnie zaskakuje. Młodszy, prawie 1,5 roczny
synek na razie bawi się książeczkami. Odwraca kartki, ogląda obrazki, pokazuje
zwierzęta w bajkach i naśladuje ich odgłosy. Po jego minie widzę, że czerpie
radość z „czytania” książki.
A zatem czytajmy.
Czytajmy dla siebie i dla dzieci.
Wystarczy pół godziny dziennie. Sport i czytanie książek wcale
nie muszą się wykluczać. Wystarczą dobre chęci, odpowiednia organizacja i da
się wszystko pogodzić. Wypróbowałam :)